Witam !
Czas jakiś temu pojawiła sie w moim akwa lekka inwazja glonów. Było jako tako, ale pewnego dnia musiałem wyjechac na kilka dni w delegację i wyłaczyłem CO2. Jakoś nie miałem zaufania do domowników, ze będa sprawdzać i jakby co to sobie poradzą, zeby nie zagazować rybek.
Po powrocie stwierdziłem, ze to już konkretna inwazja. Żeby zbadać przyczynę zakupiłem jak mi polecił kolega testy na pH,TwO, TwW i NO3.
Zanim jednak doszły zacząłem częściej wymieniać wodę na czystą RO bez dodatkowych minerałów, mając na myśłi, ze jak zuboże (zmiękczę) wodę to może pogorszą się warunki glonom. Do tego zatrudniłem 3 kosiarki.
Wczesniej do wody wlewałem "Hydro mineral" Planta Gainier, do tego nawóz "Macro" tej samej firmy i "Ferro-activ" Tropicala. Może tego razem w sumie było za dużo ?
Ostatnio nie daję nic. Fotosynteza zachodzi bo rośliny bąbelkują. Co prawda liście nie są zbyt zielone, jakby brakowało żelaza.
Od kilku dni mętnieje mi z lekka woda w akwarium. Zauważyłem, ze te najdrobniejsze i najbardziej zielone glony zbrunatniały i jest ich jakby mniej. Kosiarki też nie mają na nie już zbytniego apetytu. Teraz przerzuciły się bardziej na krasnorosty. W wodzie pływa widocznie więcej kawałeczków glonów.
Nie zauważyłem też złego wpływu miekkiej wody na ryby.
Dziś zmierzyłem parametry wody, i mam :
TwO - 5
TwW - 3
pH - 6,5
NO3 - gdzieś pomiedzy 10 a 20
Co myślicie o dalszej kuracji antyglonowej przez zmiekczanie wody ?
Pozdrawiam
Glony, glony, glony... światełko w tunelu ?
Moderatorzy: krzych_100, BARA, grzesi3k, wojtass9, michelle1992, chemik4