dzień dobry
Czy ktoś wie jak się rozmnaża bojowniki
Byłbym bardzo wdzięczny na odpowiedż ponieważ wiem jak się rozmnaża bojowniki ale mi nie wyszło tak więc jestem ciekaw innych sposobów
Pozdrawiam Adam Nieradko
Rozmnażanie bojowników
Moderatorzy: krzych_100, BARA, grzesi3k, wojtass9, michelle1992, chemik4
-
- Posty: 3
- Rejestracja: 14 lis 2021 0:32
Re: Rozmnażanie bojowników
Hej miałem przez chwilę bojowniki samca i dwie samice. Udało mi się rozmnożyć. Brak tu informacji o tym co masz na stanie ale opowiem w skrócie jak to zrobiłem. Bojowniki pływały sobie w ogólnym 73 litry. Jedna z samic zrobiła się okrągła, było widać ze nosi ikre. Bojowniki były od tygodnia karmione mrozonkami raz dziennie. Odłowiłem samca do wcześniej przygotowanego tarliskowego 5 litrów (2 litry wody z akwarium 2.5 l świeżej, ok 24°c, światło kilka godzin dziennie + światło sloneczne, minimalna ilość żwirku i dużo roślin)
Od razu zaczął budować gniazdo. Na drugi dzień wpuściłem tam samice, po kilku godzinach odbyło się tarło. Samiec atakował samicę więc ją odlowilem gdy jajka były już w gnieździe. Było ich ok 50 sztuk. Bardzo malutkie lekko żółtawe. Przez ten czas samiec pilnował gniazda. Po czterech dniach małe zaczęły się wykluwac i spadać. Samiec wtedy łapał i umieszczał spowrotem w gnieździe. Od momentu wyklucia 24 godziny na dobę zbiornik był oswietlany lekkim światłem z latarki by samiec widział wypadające młode. Po dwóch może trzech dniach młode przecinki zaczęły utrzymywać się w poziomie. Było ich 18 sztuk i ta liczba utrzymywała się do momentu oddania ich i przypadkowego usmiercenia (o tym później) Wtedy odłowilem samca. Karmienie zacząłem po tygodniu od wyklucia. Przedtem wystarczył dla nich woreczek żółciowy i różne żyjątka powstałe z obumarlych roślin itp (zbiornik był obsadzony roślinami z przycinek)
W tak spartanskich warunkach młode dorastały. Tlen dostarczały rośliny.
Po tygodniu karmienie 3x dziennie małymi porcjami startą w pyl artemia i pokarmem wysokobialkowym.
Zasyfia to akwarium bo młode jedzą bardzo mało ale nie warto pchać tam rąk.
Po ponad miesiącu od pływania w poziomie największe osobniki zaczęły pobierać tlen z nad tafli wody. Po półtora miesiąca plaga okrzemek i glonów przez resztki organiczne i brak filtracji. Postanowiłem zrobić porządek w zbiorniku i przez przypadek odłowilem część małych do szklanki w której były mydliny. Wiadomo co się z nimi stało. Pozostałe oddałem. I taka to historia.
Popełniłem pewnie masę błędów ale się udało. Najważniejsze to zapewnić tlen, pokarm i silny samiec który zadba o młode w pierwszych dobach życia.
A i jeszcze jedno. Odparowaną wode w tym czasie uzupełniałem strzykawką by nie wzbijac resztek pokarmu w górę
nie pisz posta pod postem, jak chcesz coś dopisać użyj opcji "zmień". Posty połączyłam. MOD BARA
zauważ, ze odpowiadasz na post z początku roku. Proszę zwracaj uwagę na daty postów. MOD BARA
Od razu zaczął budować gniazdo. Na drugi dzień wpuściłem tam samice, po kilku godzinach odbyło się tarło. Samiec atakował samicę więc ją odlowilem gdy jajka były już w gnieździe. Było ich ok 50 sztuk. Bardzo malutkie lekko żółtawe. Przez ten czas samiec pilnował gniazda. Po czterech dniach małe zaczęły się wykluwac i spadać. Samiec wtedy łapał i umieszczał spowrotem w gnieździe. Od momentu wyklucia 24 godziny na dobę zbiornik był oswietlany lekkim światłem z latarki by samiec widział wypadające młode. Po dwóch może trzech dniach młode przecinki zaczęły utrzymywać się w poziomie. Było ich 18 sztuk i ta liczba utrzymywała się do momentu oddania ich i przypadkowego usmiercenia (o tym później) Wtedy odłowilem samca. Karmienie zacząłem po tygodniu od wyklucia. Przedtem wystarczył dla nich woreczek żółciowy i różne żyjątka powstałe z obumarlych roślin itp (zbiornik był obsadzony roślinami z przycinek)
W tak spartanskich warunkach młode dorastały. Tlen dostarczały rośliny.
Po tygodniu karmienie 3x dziennie małymi porcjami startą w pyl artemia i pokarmem wysokobialkowym.
Zasyfia to akwarium bo młode jedzą bardzo mało ale nie warto pchać tam rąk.
Po ponad miesiącu od pływania w poziomie największe osobniki zaczęły pobierać tlen z nad tafli wody. Po półtora miesiąca plaga okrzemek i glonów przez resztki organiczne i brak filtracji. Postanowiłem zrobić porządek w zbiorniku i przez przypadek odłowilem część małych do szklanki w której były mydliny. Wiadomo co się z nimi stało. Pozostałe oddałem. I taka to historia.
Popełniłem pewnie masę błędów ale się udało. Najważniejsze to zapewnić tlen, pokarm i silny samiec który zadba o młode w pierwszych dobach życia.
A i jeszcze jedno. Odparowaną wode w tym czasie uzupełniałem strzykawką by nie wzbijac resztek pokarmu w górę
nie pisz posta pod postem, jak chcesz coś dopisać użyj opcji "zmień". Posty połączyłam. MOD BARA
zauważ, ze odpowiadasz na post z początku roku. Proszę zwracaj uwagę na daty postów. MOD BARA